Bumerang Energetyczny
Pomyślałam sobie dzisiaj o tym co wysyłamy do świata, do naszej społeczności, ile energii - tej pozytywnej czy tej negatywnej. Pomyślałam o tym co też otrzymujemy w zamian...
Czy macie czasem wrażenie, że w Waszym życiu pojawiają się nagle sytuacje, czy emocje, które kiedyś wypuściliście do świata, w kierunku do jakiejś osoby, zwierzęcia czy innych istot na naszej planecie?
Czy pojawiło się prędzej czy później niczym powracający bumerang ze zdwojoną siłą?
Pisząc ten wstęp mam w głowie kilka takich sytuacji, gdzie poczułam, że coś do mnie wróciło - czasem to dobre, a czasem to złe... Umówmy się, nie jestem idealna - na całe szczęście i też czasem zdarza mi się wysłać gorsze wibracje do wszechświata, chociaż kiedyś zdarzało się to częściej, teraz skupiam się na tych pozytywach😉
Na świecie jest wiele nieszczęścia i może nie warto dokładać cegiełki w postaci wysyłania gorszej energii spowodowanej złym nastawieniem, gorszym dniem w pracy, czy jakiegoś zgrzytu w domu. Może warto czasem wziąć kilka głębszych oddechów i zastanowić się czy faktycznie jest "aż tak źle i czy trochę nie wyolbrzymiam?!","Czy to moje nastawienie jest spowodowane tym, że źle coś odczytałam, a może zamiast skupiać się na dobrych rzeczach, skupiam się na tym co według mnie jest złe?"
Wysyłając dobrą energię do świata, jednocześnie wysyłamy ją do siebie.
Uśmiechając się do ludzi, uśmiechamy się do siebie.
Szanując otaczający nas świat, szanujemy siebie.
Przeciwstawnie, robiąc coś złego innym, wysyłając złą energię, myśli, a co gorsza życzyć komuś źle - robimy to sobie.
Mimo pracy nad sobą, mi czasem też zdarza się przez chwile pomyśleć o kimś, o czymś źle, jednak od razu wyłapuję tę myśl i wyrzucam ją z siebie - co lepsze czasem zdarza mi się, że przepraszam w myślach tą osobę, o której pomyślałam w dany sposób.
Starajmy się rozsiewać pozytywną energię i nastawienie.
True w 100% ! :D
OdpowiedzUsuńKarma powraca?
OdpowiedzUsuńKażde nasze działanie wynika z jakiegoś przebłysku impulsu elektrycznego, jakiejś reakcji chemicznej, zwarcia drucika łaczącego uszy w płacie czołowym naszej bani (nie do końca się znam na tym, tracę wiarygodność, jak widać, f..k, whatever).
Raz, dwa, trzy … trach i jest… myśl, bingo lub "wpadłem na to", coś co pojawia się w naszej świadomości niewiadomo skąd i niewiadomo dlaczego.
Więc mamy myśl - pewien obraz, to co odróżnia nas od zwierząt, pewnego rodzaju poczucie samoistnienia. Ludzik widzi w lustrze siebie, pies widzi innego psa. Takie tam, w uproszczeniu.
Teraz na scenę wchodzi Pani Decyzja. Aktorka, zazwyczaj ZŁA, lokalna gwiazda "ścianki" w pudelku i NIETRAFIONA przez paparazzi."Zróbmy coś dobrego czy złego, bądzmy mili czy opryskliwi, idzmy w lewo czy w prawo".
I tutaj pauza.
Pani Decyzja zmienia byt Świata. Jej wybór nieodwracalnie zmieni nasz los i przy okazji odwróci los innych. Pamiętajmy o tym.
Przykład: Mały Adolf idzie do szkoły, równym krokiem ajnc cwaj, trzyma w rączkach farbki i blok rysunkowy, w woreczku bułeczka ze schabem wieprzowym. Wchodzi pod rozpędzony tramwaj, nagle impuls, bach, zawrócę, pójdę na wagary…
Szanujmy nasze prawo do podejmowania decyzji bo są one kluczowe. Jeżeli możemy to róbmy to tak aby zadowolić obie strony. Komplement? Nikomu nie zaszkodzi. Uśmiech? Niezastąpiony.
Szacunek? Najlepiej nieudawany. Stosunek? Służbowy.
Bądzmy ludźmi.
Przekazujmy nasze ciepło dalej. Wtedy niezależnie od wszelkich Pań Decyzji, karma będzie wracać "and over, and over".